Bugaboo Bee + Plus
Bugaboo Bee Plus, to kolejny wózek który musiałam, po prostu
musiałam kupić. Tyle o nim słyszałam, tyle razy go mijałam na ulicy, tyle
pochwalnych peamów o nim wygłoszono, że ziarno zostało skutecznie zasiane w
mojej głowie.
Popularna pszczoła to bez wątpienia miejski wózek – jedzie
jak marzenie, skręca bajecznie, zwyczajnie prowadzi się rewelacyjnie. Oczami
wyobraźni widzę go na nowojorskim Manhattanie lub długiej asfaltowej
promenadzie, bo tam sprawdzi się najlepiej. Nie jest to wózek wyczynowy ale po
nieubitym szutrze też spokojnie pojedzie. Mam tylko jedno małe „ale” do
komfortu jazdy pasażera. No jakby nie patrzeć, dziecku jest średnio wygodnie…
Bee Plus zachwyca nietypową sylwetką. Można rzec, że wózek
jest oszczędny – jest tylko to co niezbędne, bez niepotrzebnych udziwnień.
Rama w plusie jest aluminiowa, cienka, o przyjemnej linii.
Tendencja do zarysowań standardowa, przy składaniu i eksploatacji musimy liczyć
się z niewielkimi uszkodzeniami. Siedzisko oparte jest na plastikowej, małej
konstrukcji w kształcie litery U. Od spodu przechodzi w zamknięcie tylne kosza
zakupowego i zamyka się na dolnej, poprzecznej rurce stelaża. Dość nietypowe,
bo dostęp do kosza jest od przodu. No ale kto powiedział, że tak być nie może?
Cała rama jest zwarta, jednak przyjemnie pracuje, a w
połączeniu z amortyzatorami kół, daje bardzo fajny efekt bujania. Nic nie
skrzypi, rzec by można, że czuć tu wysoką kulturę wykonania :)
Siedzisko jest szerokie na 30cm w części tylnej, z
przodu lekko szersze -36 cm dzięki małym
uniesionym bocznym skrzydełkom. Dodatkowo pozostaje wolna przestrzeń między
siedziskiem a stelażem, którego szerokość z przodu to 44cm.
Długość siedziska
można regulować, poprzez wyciągnięcie plastikowego elementu – niestety
przyprawia mnie ta czynność o dreszcze.
Niby trzeba to zrobić lekko unosząc,
jednak za każdym razem bałam się, że połamię całość. Regulacja głębokości od
28cm do 35cm. Całe siedzisko jest osadzone z przodu, dzięki temu dziecko ma
bardzo dobrą widoczność. Brak boków jednak sprawia, że wózek nie chroni
przed czynnikami atmosferycznymi. Fajna
sprawa w letni, ciepły dzień. Gorsza w ponury jesienny..
W oparciu także można regulować wysokość, tym samym sposobem
– przez uniesienie plastiku.
I tu pojawiają się takie same problemy – jak to
zrobić, by zadziałało a się nie złamało? Wysokość oparcia 42cm -49cm. Niby
całkiem sporo, jednak odległość oparcia od budki jest minimalna i większe
dziecko może czuć się niekomfortowo.
Oparcie jest szerokie na 26cm i dodatkowo ma lekko uniesione boczki, co daje
razem powierzchnię ok 35cm.
Regulacja oparcia w trzech pozycjach, od całkowitego pionu
do niespełna poziomu, za pomocą
plastikowej, unoszonej dźwigni. Niestety pracuje nieprzyjemnie i głośno, a budka
z trudem przechodzi przez elementy stelaża.
Tapicerka siedziska jest gruba, miła w dotyku i miękka.
Niestety ma tendencję do odbarwień słonecznych.
Całe siedzisko można montować w dwóch kierunkach, ale sam
proces montażu nie jest intuicyjny, trzeba dokładnie patrzeć na miejsca
zaczepu. Wiadomo, że nie robi się tego non stop, ale mimo wszystko mogłoby to
być przyjemniejsze.
Budka to niestety moje rozczarowanie..
Materiał w porządku,
gruby i przyjemny, całkowicie demontowalny. Jednak cała budka chodzi ciężko i topornie, a
na dodatek głośno. Do tego mocno schodzi ku dołowi w przedniej części. W budce nie ma okienka do podglądania.
W najnowszej wersji Bugaboo Bee 3 budka jest większa niż
standardowe dwa panele, przedłuzana dodatkowym panelem ukrytym za suwakiem.
Całość jest osadzona nisko i w przypadku mojego dziecka nie
było mowy o jej rozłożeniu ,bo zasłaniała widoczność.
Przyjemna jest na pewno
możliwość zmiany koloru budki, a nawet jej samodzielnego uszycia.
Dodatkowo
można dokupić budkę letnią, z dużą powierzchnią wentylacji i przedłużeniem
niemal do samego siedziska. Wiele mam sobie ją chwali, ja jeszcze nie
sprawdzałam jej możliwości (kupiłam wózek późną jesienią) i szczerze
powiedziawszy nie wiem czy będę, bo wózek mimo wielu zalet nie zachwycił mnie
na tyle by czekać do przyszłego sezonu…
Rączka jest miła w
dotyku, dobrze wyprofilowana, pokryta gąbką. Na środku posiada pasek
asekuracyjny.
Można ja regulować przez teleskopowe wyciągnięcie, w naprawdę
imponującym zakresie 88cm -105cm, z odstępami 2cm. By to zrobić należy odblokować
boczna białe zaczepy po obu stronach rączki.
Kosz jak na tak mały wózek jest imponujący, aczkolwiek z
dziwnym dostępem od przodu. Długi na prawie 50cm i szeroki na 30cm, z lekkim
zwężeniem na końcach. Dostęp od strony
tylnej jest możliwy w mniejszym stopniu przez plastikowy element stelaża.
Bee nie posiada tapicerowanego podnóżka i młodszym dzieciom
nóżki będą zwisać, póki nie dosięgną do plastikowego podnóżka. Ja osobiście
tego nie lubię, uważam że zdecydowanie wpływa to na komfort jazdy malucha, a
dokładniej jego brak. Nie wspominając już o drzemce w wózku.
Hamulec jest tylny, zintegrowana, uruchamiany przez
naciśnięcie białej zapadki na tylnej osi. Całkiem wygodny ale przy
odblokowywaniu głośny.
Pasy w wózku są na jednaj wysokości, łączą się na środku
siedziska. Pas krokowy jest umieszczony
przy samym końcu siedziska, na styku z oparciem. Takie umiejscowienie pasa
krokowego sprawia, że dziecko na nim wisi a nie jest lekko podtrzymywane. Nie
da się oddzielić pasów ramiennych od bocznych, bo tworzą one jedną całość.
Całość, która jest bardzo niewygodna.
Koła w pszczole są małe – 15cm, ale świetnie sobie radzą!
Zarówno przednie jak i tylne amortyzowane, co wyraźnie czuć. Zrobione z
twardszej gumy, a’la kauczukowej. Odporne na wszystkie drobiny, kamienie,
nierówności. Do tego ciche i zapewniające płynną jazdę. Specyficzny jest
rozstaw kół, bo przednie są szersze niż tylne, co przy pierwszej jeździe może
wydawać się dziwne. Rozstaw tylnych kół 42cm, przednich 52cm. Koła z przodu są
obrotowe z możliwością blokady.
By złożyć wózek należy najpierw unieść do góry siedzisko.
Następnie
nacisnąć czarne guziki na ramie i jednocześnie unieść białe plastiki.
Wózek
składa się sam, w dość specyficzny sposób, bo kładzie się do tyłu, siedzisko
pozostaje u góry. Po złożeniu otrzymujemy wymiary 86cm x 43cm x 33cm. Po
demontażu kół przednich wymiar nieznacznie się zmniejsza. Niestety odniosłam
wrażenie, że nie wychodzi z tego kompaktowa paczuszka. By rozłożyć wózek należy
go podnieść i nacisnąć nogą na hamulec, a wózek sam się rozłoży. Bee można
złożyć z siedziskiem zamontowanym w obu kierunkach, przy siedzisku przodem do
prowadzącego należy pamiętać o odpowiednim ustawieniu oparcia – jak najbliżej
ramy.
Jak prowadzi się Bee Plus?
Baaaardzo przyjemnie. Wózek jest
super zwrotny, odpowiednio miękki, cichy. Wiadomo, po równym terenie jedzie jak
marzenie, ale radzi sobie też na nieutwardzonej drodze.
Podbijanie mnie trochę
zawiodło, po licznym opiniach innych użytkowniczek liczyłam na super podbijalny
wóz. A dostałam tylko zwyczajnie podbijalny, a nawet lekko trudno podbijalny.
Najważniejszy jest jednak komfort pasażera a ten się chyba
gdzieś w Bee zagubił. Mój 14miesięczny syn siedział w wózku wiecznie
pokrzywiony, zjeżdżał na siedzisku i wisiał na pasie krokowym. Wszystko byłabym
w stanie zdzierżyć, ale tego znieść nie mogę!
Czy warto kupić ten wózek?
Jeśli mieszkasz w mieście, z równymi chodnikami i nie masz
ostrego klimatu, to czemu nie.
Szalej, jeśli możesz!
Czy wózek jest wart swojej ceny (ok. 2000 zł, a najnowsza
wersja Bee 3 ok. 2800zł)?
Według mnie nie.
Nie, bo niewygodne siedzisko, nie, bo
beznadziejna budka i co najważniejsze, nie, bo nie za te pieniądze!
Krótkie zestawienie punktowe wybranych przeze mnie
cech.
- Jazda 5/5
- Manewrowanie 5/5
- Podbijanie 3/5
- Amortyzacja 4/5
- Budka 1/5
- Tapicerka 3/5
- Koła 4/5
- Składanie 4/5
- Wygląd 4/5
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz