poniedziałek, 21 listopada 2016

Bugaboo Bee Plus + Andy Warhol



Bugaboo Bee + Plus



Bugaboo Bee Plus, to kolejny wózek który musiałam, po prostu musiałam kupić. Tyle o nim słyszałam, tyle razy go mijałam na ulicy, tyle pochwalnych peamów o nim wygłoszono, że ziarno zostało skutecznie zasiane w mojej głowie.



Popularna pszczoła to bez wątpienia miejski wózek – jedzie jak marzenie, skręca bajecznie, zwyczajnie prowadzi się rewelacyjnie. Oczami wyobraźni widzę go na nowojorskim Manhattanie lub długiej asfaltowej promenadzie, bo tam sprawdzi się najlepiej. Nie jest to wózek wyczynowy ale po nieubitym szutrze też spokojnie pojedzie. Mam tylko jedno małe „ale” do komfortu jazdy pasażera. No jakby nie patrzeć, dziecku jest średnio wygodnie…



Bee Plus zachwyca nietypową sylwetką. Można rzec, że wózek jest oszczędny – jest tylko to co niezbędne, bez niepotrzebnych udziwnień.



Rama w plusie jest aluminiowa, cienka, o przyjemnej linii. Tendencja do zarysowań standardowa, przy składaniu i eksploatacji musimy liczyć się z niewielkimi uszkodzeniami. Siedzisko oparte jest na plastikowej, małej konstrukcji w kształcie litery U. Od spodu przechodzi w zamknięcie tylne kosza zakupowego i zamyka się na dolnej, poprzecznej rurce stelaża. Dość nietypowe, bo dostęp do kosza jest od przodu. No ale kto powiedział, że tak być nie może?


Cała rama jest zwarta, jednak przyjemnie pracuje, a w połączeniu z amortyzatorami kół, daje bardzo fajny efekt bujania. Nic nie skrzypi, rzec by można, że czuć tu wysoką kulturę wykonania :)



Siedzisko jest szerokie na 30cm w części tylnej, z przodu  lekko szersze -36 cm dzięki małym uniesionym bocznym skrzydełkom. Dodatkowo pozostaje wolna przestrzeń między siedziskiem a stelażem, którego szerokość z przodu to 44cm. 



Długość siedziska można regulować, poprzez wyciągnięcie plastikowego elementu – niestety przyprawia mnie ta czynność o dreszcze. 


Niby trzeba to zrobić lekko unosząc, jednak za każdym razem bałam się, że połamię całość. Regulacja głębokości od 28cm do 35cm. Całe siedzisko jest osadzone z przodu, dzięki temu dziecko ma bardzo dobrą widoczność. Brak boków jednak sprawia, że wózek nie chroni przed  czynnikami atmosferycznymi. Fajna sprawa w letni, ciepły dzień. Gorsza w ponury jesienny..



W oparciu także można regulować wysokość, tym samym sposobem – przez uniesienie plastiku.



I tu pojawiają się takie same problemy – jak to zrobić, by zadziałało a się nie złamało? Wysokość oparcia 42cm -49cm. Niby całkiem sporo, jednak odległość oparcia od budki jest minimalna i większe dziecko może czuć się niekomfortowo.  Oparcie jest szerokie na 26cm i dodatkowo ma lekko uniesione boczki, co daje razem powierzchnię ok 35cm.



Regulacja oparcia w trzech pozycjach, od całkowitego pionu do  niespełna poziomu, za pomocą plastikowej, unoszonej dźwigni. Niestety pracuje nieprzyjemnie i głośno, a budka z trudem przechodzi przez elementy stelaża.



Tapicerka siedziska jest gruba, miła w dotyku i miękka. Niestety ma tendencję do odbarwień słonecznych.




Całe siedzisko można montować w dwóch kierunkach, ale sam proces montażu nie jest intuicyjny, trzeba dokładnie patrzeć na miejsca zaczepu. Wiadomo, że nie robi się tego non stop, ale mimo wszystko mogłoby to być przyjemniejsze.




Budka to niestety moje rozczarowanie..
Materiał w porządku, gruby i przyjemny, całkowicie demontowalny.  Jednak cała budka chodzi ciężko i topornie, a na dodatek głośno. Do tego mocno schodzi ku dołowi w przedniej części.  W budce nie ma okienka do podglądania.


W najnowszej wersji Bugaboo Bee 3 budka jest większa niż standardowe dwa panele, przedłuzana dodatkowym panelem ukrytym za suwakiem.
Całość jest osadzona nisko i w przypadku mojego dziecka nie było mowy o jej rozłożeniu ,bo zasłaniała widoczność.


Przyjemna jest na pewno możliwość zmiany koloru budki, a nawet jej samodzielnego uszycia.
Dodatkowo można dokupić budkę letnią, z dużą powierzchnią wentylacji i przedłużeniem niemal do samego siedziska. Wiele mam sobie ją chwali, ja jeszcze nie sprawdzałam jej możliwości (kupiłam wózek późną jesienią) i szczerze powiedziawszy nie wiem czy będę, bo wózek mimo wielu zalet nie zachwycił mnie na tyle by czekać do przyszłego sezonu…



 Rączka jest miła w dotyku, dobrze wyprofilowana, pokryta gąbką. Na środku posiada pasek asekuracyjny. 


Można ja regulować przez teleskopowe wyciągnięcie, w naprawdę imponującym zakresie 88cm -105cm, z odstępami 2cm. By to zrobić należy odblokować boczna białe zaczepy po obu stronach rączki.




Kosz jak na tak mały wózek jest imponujący, aczkolwiek z dziwnym dostępem od przodu. Długi na prawie 50cm i szeroki na 30cm, z lekkim zwężeniem na końcach.  Dostęp od strony tylnej jest możliwy w mniejszym stopniu przez plastikowy element stelaża.





Bee nie posiada tapicerowanego podnóżka i młodszym dzieciom nóżki będą zwisać, póki nie dosięgną do plastikowego podnóżka. Ja osobiście tego nie lubię, uważam że zdecydowanie wpływa to na komfort jazdy malucha, a dokładniej jego brak. Nie wspominając już o drzemce w wózku.



Hamulec jest tylny, zintegrowana, uruchamiany przez naciśnięcie białej zapadki na tylnej osi. Całkiem wygodny ale przy odblokowywaniu głośny.



Pasy w wózku są na jednaj wysokości, łączą się na środku siedziska.  Pas krokowy jest umieszczony przy samym końcu siedziska, na styku z oparciem. Takie umiejscowienie pasa krokowego sprawia, że dziecko na nim wisi a nie jest lekko podtrzymywane. Nie da się oddzielić pasów ramiennych od bocznych, bo tworzą one jedną całość. Całość, która jest bardzo niewygodna.



Koła w pszczole są małe – 15cm, ale świetnie sobie radzą! Zarówno przednie jak i tylne amortyzowane, co wyraźnie czuć. Zrobione z twardszej gumy, a’la kauczukowej. Odporne na wszystkie drobiny, kamienie, nierówności. Do tego ciche i zapewniające płynną jazdę. Specyficzny jest rozstaw kół, bo przednie są szersze niż tylne, co przy pierwszej jeździe może wydawać się dziwne. Rozstaw tylnych kół 42cm, przednich 52cm. Koła z przodu są obrotowe z możliwością blokady.



By złożyć wózek należy najpierw unieść do góry siedzisko. 

Następnie nacisnąć czarne guziki na ramie i jednocześnie unieść białe plastiki.


Wózek składa się sam, w dość specyficzny sposób, bo kładzie się do tyłu, siedzisko pozostaje u góry. Po złożeniu otrzymujemy wymiary 86cm x 43cm x 33cm. Po demontażu kół przednich wymiar nieznacznie się zmniejsza. Niestety odniosłam wrażenie, że nie wychodzi z tego kompaktowa paczuszka. By rozłożyć wózek należy go podnieść i nacisnąć nogą na hamulec, a wózek sam się rozłoży. Bee można złożyć z siedziskiem zamontowanym w obu kierunkach, przy siedzisku przodem do prowadzącego należy pamiętać o odpowiednim ustawieniu oparcia – jak najbliżej ramy.




Jak prowadzi się Bee Plus?

 Baaaardzo przyjemnie. Wózek jest super zwrotny, odpowiednio miękki, cichy. Wiadomo, po równym terenie jedzie jak marzenie, ale radzi sobie też na nieutwardzonej drodze.
 Podbijanie mnie trochę zawiodło, po licznym opiniach innych użytkowniczek liczyłam na super podbijalny wóz. A dostałam tylko zwyczajnie podbijalny, a nawet lekko trudno podbijalny.



Najważniejszy jest jednak komfort pasażera a ten się chyba gdzieś w Bee zagubił. Mój 14miesięczny syn siedział w wózku wiecznie pokrzywiony, zjeżdżał na siedzisku i wisiał na pasie krokowym. Wszystko byłabym w stanie zdzierżyć, ale tego znieść nie mogę!



Czy warto kupić ten wózek?

Jeśli mieszkasz w mieście, z równymi chodnikami i nie masz ostrego klimatu, to czemu nie. 
Szalej, jeśli możesz!

Czy wózek jest wart swojej ceny (ok. 2000 zł, a najnowsza wersja Bee 3 ok. 2800zł)?

Według mnie nie.

 Nie, bo niewygodne siedzisko, nie, bo beznadziejna budka i co najważniejsze, nie, bo nie za te pieniądze!


Krótkie zestawienie punktowe wybranych przeze mnie cech. 



  1. Jazda                         5/5
  2. Manewrowanie         5/5
  3. Podbijanie                 3/5
  4. Amortyzacja              4/5
  5. Budka                        1/5
  6. Tapicerka                  3/5
  7. Koła                           4/5
  8. Składanie                  4/5 
  9. Wygląd                      4/5


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz