Joie Mirus reklamuje się jako mała, lekka, kompaktowa spacerówka.
Mała, oj zdecydowanie tak. Lekka – no powiedzmy. Ale czy kompaktowa?
Istnieje prawdopodobieństwo, że im więcej będę testować
wózków, tym mniej z nich sprosta moim wymaganiom. Mirus nie do końca sprostał. Niestety, bo
wizualnie podoba mi się niezmiernie.
Rama wózka jest czarna, aluminiowa, całkiem odporna na
zarysowania. W miejscach połączeń i w środkowej części stelaża znajdują się
plastiki. Boki siedziska to plastik powleczony gumą. Cała rama jest zwarta,
luzy występują tylko przy rączce (związane z jej przekładaniem).
Tapicerka bardzo fajna, gruba, wytrzymała. Czarna część spodnia,
na niej czerwona nakładka. Nakładka jest
bardzo miękka, posiada boczki otulające malucha. Z zakładką nachodzącą na
podnóżek. Całość miękka, przyjemna i jednocześnie łatwa w czyszczeniu. Nakładkę
można zdjąć do prania. Czarnego materiału i czerwonego elementu pałąka niestety
całkowicie zdjąć nie można. Tapicerka
jest zdecydowanie najlepszą częścią wózka!
Siedzisko osadzone dość nisko, nie osłonięte bokami. Dzięki temu dziecko
widzi wszystko ale nie jest chronione przed czynnikami atmosferycznymi. Wymiary
siedziska 20cm x 32cm.
Oparcie o wymiarach 28cm x 43 cm. Regulowane w trzech
pozycjach –pion, skos i prawie poziom. Regulacja bardzo łatwa, za pomocą
metalowej dźwigni, którą wystarczy tylko unieść.
Po rozłożeniu oparcia, nad jego górną częścią
powstaje mała ścianka z siatki. Dzięki
niej głowa dziecka jest lepiej chroniona a całość siedziska bardziej przytulna.
Na siedzisko tylko luźno zachodzi część budki, pozostawiając swobodna przestrzeń
dla cyrkulacji powietrza. W lato super, w zimę tragedia (choć przyznam szczerzę, że w ciężkich zimowych warunkach nie sprawdzałam). Całkowita powierzchnia
do spania to 79cm.
Budka trzypanelowa, ostatni panel w postaci małego paska
chowanego do wewnątrz. W budce okienko z siatki, zapinane rzepem. Po odpięciu
materiał zawijany na tylna część budki.
„Plecy” budki zwisają luźno, nie można ich niczym przypiąć, po
rozłożeniu oparcia też nie zachodzą na nie idealnie.
Nie podoba mi się ta
opcja, psuje całą linię wózka.
Materiał budki jest taki sam jak wewnętrznej
wkładki. Wygląda to świetnie, czerwień jest bardzo nasycona i o pięknym
odcieniu.
Podnóżek tapicerowany długi na 17cm. Regulowany przez lekkie
wysunięcie do przodu i uniesienie. Niestety niewygodne, a sam podnóżek, a
dokładnie część czerwonej wkładki, jest za długi i dochodzi do dolnego podnóżka.
Ten natomiast jest stabilny, spokojnie dziecko może się po nim wspinać.
Rączka wózka jest pełna, nieregulowana, za to z możliwością
przełożenia . Taki system wymusza niestety lekkie luzy na rączce, ale tragedii
nie ma. Pianka na rączce jest bardzo przyjemna a sama raczka ergonomiczna i
wygodna. Dla mnie mogłaby być tylko wyżej. Przy opcji siedzisko przodem do
świata, jest na wysokości 97cm. Gdy ja przełożymy, jest na wysokości 93cm.
Zdecydowanie jest to wózek dla niskich osób!
Samo przekładanie rączki jest bardzo proste – należy unieść plastikowe zatrzaski
do góry i jednocześnie przełożyć rączkę.
Cały system przekładania rączki jest sprytny, przydatny w
pewnych sytuacjach np. gdy niespodziewanie świeci słońce. Można oczywiści wozić
dziecko ciągle przodem do rodzica, ale należy pamiętać, że wtedy przednie kółka
będą nieobrotowe, a tylne musimy koniecznie zablokować, inaczej będziemy kręcić
piruety w bok.
W opcji dziecko przodem do rodzica, wózek prowadzi się i podbija
jeszcze gorzej niż normalnie.
A i przodem do świata, nie jest to najlepszy
jeździec wśród wózków…
Kosz jest całkiem spory, głęboki, z dobrym dostępem nawet
przy rozłożonym oparciu. W tym względzie zdecydowanie Mirus wygrywa z
parasolkami (aczkolwiek nie ze wszystkimi:) Wymiary kosza to ok 30cm x 30cm x
25cm.
Kółka są małe -17cm, podwójne, piankowe. Pianka jest miękka,
ze standardową podatnością na czepianie się kamyków. Hałas wydawany przez
kółka, też nie odbiega od średnich standardów dla takich małych kółek. Przednie
koła są obrotowe, z możliwością blokady – jest to szczególnie wskazane przy
jeździe z siedziskiem przodem do rodzica.
Na kołach są plastikowe amortyzatory – na przednich widoczne,
z tworzywa spiralnie skręconego. Na
tylnych kołach są mniejsze, schowane pod osłona. Jednak amortyzacja jest
umowna, zupełnie prawie nie wyczuwalna. Miłe ze strony producenta, że je
umieścił ale to raczej taka przyjemna fikcja…
Mirus zaopatrzony jest w pałąk - plastikowy, na nim tapicerowany materiał siedziska. Umieszczony w odpowiedniej odległości na dobrej wysokości - dziecko może się na nim opierać i widzieć świat. Wypinany jest jednostronnie i to chyba dla nas nie jest zaletą, bo często lubimy jeździć bez pałąka. Ale nie trzeba go dodatkowo dokupować, a to już spory plus.
Hamulec na tylne koła, zintegrowany, uruchamiany przez
naciśnięcie.
Pasy są pięciopunktowe,całkowicie rozdzielane. Fajna sprawa przy montowaniu śpiworków i wkładek ale przy codziennym zapinaniu trochę denerwujące jest szukanie poszczególnych części...No,to taka moja mała fanaberia!
Wózek składa się bardzo prosto – należy po kolei nacisnąć
dwa guziki w rączce i pchnąć wózek do przodu.
Wózek wg Producenta przeznaczony jest dla dzieci do 15 kg,
jednak mój 14 miesięczny syn ledwo się w niej mieścił. Większe dziecko nie będzie mieć komfortowych
warunków do jazdy, wózek jest zdecydowanie
przeznaczony dla mniejszych pasażerów – tu może być fajnym rozwiązaniem dzięki
przekładanej rączce i miękkiemu siedzisku.
Czy poleciłabym go innym mamom? Trudno powiedzieć..
Wizualnie super, kosz pojemny, przekładanie rączki bardzo przydatne, siedzisko wygodne dla mniejszych dzieci. Jazda trochę kuleje,ale może to wina tego konkretnego egzemplarza. W każdym razie nie jest drogi, można więc się na niego skusić :)
Krótkie zestawienie punktowe wybranych
przeze mnie cech.
- Jazda 2/5
- Manewrowanie 2/5
- Podbijanie 2/5
- Amortyzacja 2/5
- Budka 4/5
- Tapicerka 5/5
- Koła 2/5
- Składanie 3/5
- Wygląd 4/5