czwartek, 22 września 2016

Bumbleride Indie 3 Fog Grey



Bumbleride Indie to wózek kultowy. 



Mieć możliwość przetestowania go i nie skorzystać, to grzech. Dlatego ja długo się nie zastanawiałam i przygarnęłam go pod swój dach!




Mój egzemplarz to wersja z lipca 2013, kolor Fog Grey – szarość z elementami ceglastej czerwieni. Dobra nazwa odcieni, bo faktycznie kojarzą się z mglistymi klimatami.



Indie reklamuje się jako spacerówka biegowa na każdy teren. Fakt, radzi sobie dobrze na każdej nawierzchni ale czy nadaje się idealnie do biegania?
W tej materii już bym polemizowała. 

Wózek, mimo ogromu zalet, wydaje się mało ergonomiczny – rączka ma nieprzyjemny kształt, trzymanie jej jest początkowo męczące(zanim ręce się przyzwyczają), a sam wózek,  przy mocniejszym podbiciu,  ma tendencję do przewracania się do tyłu. Szczególnie przy rozłożonym oparciu lub zawieszeniu czegoś na rączce. Jak w takim razie z nim biegać?




Cały wózek wazy 9,5 kg i jak na terenowy trójkołowiec, jest bardzo lekki.


Rama Indie jest oczywiście aluminiowa, w kolorze srebrnym, matowa. 

Słyszałam kiedyś określenie, że rysuje się od samych spojrzeń. Mnie natomiast nie wydaje się bardzo podatna na zarysowania. Ot zwyczajnie, uderzysz czymś, przejedziesz, zarysujesz ścianę podczas jazdy – wiadomo, mało co wytrzymałoby taki extreme.




Tapicerka wykonana jest z naturalnego włókna bambusowego, o grubym splocie. Jest przyjemna w dotyku ale ma jedną, baaardxzo dużą wadę. 
Miejsca narażone na działanie promieni świetlnych blakną! Odbarwienia się jakby równomierne, nie bardzo razi to w oczy ale jednak widać. Odrobinę to słabe, jak na tak fajny(i drogi) wózek.
  



Poszycie siedziska spacerowego można bardzo szybko i łatwo zdjąć.  Tapicerka czyści się bez problemu, nawet w niskiej temperaturze.

Siedzisko jest duże i obszerne, wymiary 22cm x 31xm. Do tego boki są odsunięte, co daje przestrzeń 39cm. 



Oparcie jest wysokie na 48cm.  Usztywniane i jednocześnie bardzo wygodne dla malucha (wnioski wyciągnięte po minie pasażera). 

Niestety z oparciem związana jest największa wada tego wózka – rozkładanie.  Oparcie można regulować płynnie, aż do pozycji zupełnie leżącej. Służy do tego pasek z klamrą. Niestety działa bardzo opornie, właściwie za każdym razem trzeba się z nim mocować. Dla rodziców maluchów, które często zmieniają pozycje, jest to uciążliwe.  




 Na oparcie zachodzi tylna część budki, zapinana na napy, które można odpiąć i pozostawić zupełnie wolna przestrzeń. Materiały oparcia i budki zachodzą na siebie na boku wózka, ale nie są szczelne- mój maluch upodobał sobie wkładanie tam łapy, co jest co najmniej niebezpieczne i szczególnie denerwujące ;)



Podnóżek tapicerowany jest regulowany, a to rzadkość w terenowcach. Działa bez zarzutu, bardzo łatwo się go reguluje. Dodatkową opcją jest możliwość upięcia pasków tapicerki przy podniesionym podnóżku – tworzy nam się wtedy dobrze osłonięty obszar, coś na kształt miękkiej gondoli. Bardzo fajna sprawa dla mniejszych dzieci!




Pod materiałowym podnóżkiem, jest drugi  -gumowy, dla starszych dzieci. Z przodu usztywniany i łatwy w czyszczeniu- ideał dla wspinających się, brudnobutych dzieciaków.



Całkowita powierzchnia do spania to 90 cm.

Całe siedzisko jest mocno wysunięte do przodu, nieosłonięte. Plus-dziecko wszystko widzi. Minus-wiatr hula jak mu się podoba.



Budka  w Indie jest dwupanelowa, całkiem spora. Niestety nie jest do końca sztywna i, co najbardziej nam przeszkadza, dosyć nisko umieszczona nad głową. Właściwie nigdy jej nie rozkładaliśmy, bo nie przypadła nam do gustu. Jak już wspomniałam, materiał na zewnątrz  ma tendencję do brzydkiego blaknięcia :(


 Od wewnętrznej strony budka wyścielona jest cieńszym, lekko śliskim materiałem w czerwono-pomarańczowym kolorze. 



Do podglądania malucha służy okienko z siatką. Z tyłu budki mamy długi, zapinany materiał. Budkę można wysunąć do przodu, materiał z tyłu mocniej się wtedy napina.



Koła w Bumbleride Indie są pompowane, duże -28cm, z ciekawymi, aluminiowymi felgami. Właściwie przejada po wszystkim. Przednie koło na szybkozłączce, obrotowe. Na tylnych kołach są amortyzatory, ukryte w plastiku. Działają świetnie, amortyzacja jest bardzo wyczuwalna.




Rączka jest piankowa, z możliwością regulacji w zakresie 107-97-85 cm. Niestety, dla mnie żadna z tych wysokości nie jest wygodna. Problem tkwi najprawdopodobniej w jej dziwnym, ostro ściętym kształcie. Szkoda, bo to naprawdę wpływa na jakość prowadzenia…



Kosz pod wózkiem jest spory (ale nie największy) 33x40x27 cm, z bokami z siatki i dobrym dostępem nawet przy rozłożonym oparciu.



Hamulec na tylne koła, zintegrowany, z zapadką wchodzącą w plastikowe żabki. Uruchamiany naciskiem, zwalniany uniesieniem.



Pałąk jest w zestawie. Piankowy, z pokrowce materiałowym na suwak (nie lubię takich, bo widać od razu co dziecko jadło w wózku). Jest wypinany tylko dwustronnie i to wcale nie łatwo. Pocieszeniem może być fakt, że można go położyć, aby nie zasłaniał widoku. My i tak jeździmy bez pałąka, bo ten jest średnio trafiony.




Pasy są pięciopunktowe, całkowicie rozdzielane. Ale w taki sposób, że za każdym razem się rozłączają i mam nerw przy łączeniu ich. No chyba, że dziecko jest na tyle zdyscyplinowane, że nie wstaje w wózku i może być zapięte tylko częścią boczną .



Nasz wózek dodatkowo posiada uchwyt na kubek i śpiworek. Uchwyt to przydatna rzecz, ale tutaj jest umieszczony za daleko od prowadzącego – ot, takie małe niedopatrzenie.



Śpiworek natomiast to fajna sprawa- wnętrze jest ceglaste, idealnie pasujące do spodniej strony budki. W lato można odpiąć jego górna część i korzystać tylko z wkładki. W zimę mamy idealnie zgrana kolorystycznie osłonę przed zimnem.





Wózek składa się tapicerką do środka.  Wystarczy tylko pociągnąć do góry uchwyty na ramie i składać wózek do przodu. Trzeba tylko pamiętać aby położyć do dołu pałąk. Po złożeniu otrzymujemy wymiar 45 x 75x 64 cm(49cm po zdjęciu kół tylnych). Czy to dużo? Na pewno nie mało, ale kto powiedział, że to wózek kompaktowy?!




Jak wygląda jazda Bumbleride Indie?

Bardzo fajnie! Wózek jest miękki, zwrotny, nadaje się na każdą nawierzchnię, wyraźnie czuć amortyzacje. 



Niestety chwilami musiałam wkładać siłę w prowadzenie go. Trudno to jednoznacznie zdefiniować, zwyczajnie był jakiś minimalny zgrzyt na linii waga-prowadzenie. Minimalny, ale jednak!

Podbijanie-rewelacja! czasami podbijał się aż za dobrze, trzeba było pilnować by nie wywrócił się do tyłu.



Mimo tak ewidentnych zalet, bardzo dużym zgrzytem jest rozkładanie oparcia i blaknąca tapicerka. 


Kupując wózek, który kosztuje w wersji spacerowej ponad 2 tysiące złotych, liczyli się na trwałość materiałów i łatwość działania wszystkich mechanizmów. Chociaż, podobno ideałów nie ma…



Krótkie zestawienie punktowe wybranych przeze mnie cech. 


  1. Jazda                         4/5
  2. Manewrowanie         4/5
  3. Podbijanie                 5/5
  4. Amortyzacja              5/5
  5. Budka                        2/5
  6. Tapicerka                  2/5
  7. Koła                           5/5
  8. Składanie                  3/5 
  9. Wygląd                      4/5



sobota, 3 września 2016

Stokke Scoot V1



Stokke Scoot V1 trafił do mnie zupełnie przypadkiem, a jak wiadomo, takie przypadkowe znajomości potrafią być bardzo miłe..



Scoot to miejska spacerówka o eleganckim wyglądzie i nienagannej prezencji.  W mojej beżowej kolorystyce naprawdę urzeka wyglądem. Nie jest to wózek typowy, ale może dzięki temu taki ciekawy.



V1 kupiła używany i dzięki zabiegom pielęgnacyjnym pewnej zaprzyjaźnionej osoby, przyszedł do mnie w super stanie :) 



Tapicerka idealna, bez przetarć, przebarwień. Rama  bez jednej ryski, plastiki z niewielkimi śladami użytkowania, rączka bez zastrzeżeń, koła w stanie dobrym, wszystkie mechanizmy sprawne. Jak na wózek z datą produkcji na ramie 2012, to świetny wynik. Trzeba przyznać  Stokke, jakość wykonania na wysokim poziomie!



Rama wózka jest aluminiowa, srebrna, satynowa. Autentycznie, z minimalnymi oznakami użytkowania. 
Waga całości 11,4kg. 
Jak na spacerówkę całkiem dużo. Dzięki temu wózek sprawia wrażenie solidnego i mocnego. Jednak wnoszenie go na piętro nie będzie najprzyjemniejsze.
Na łączeniach i w mechanizmach plastiki.
Całość całkiem zwarta, z niewielkimi luzami na rączce. Podczas jazdy nic nie skrzypi.




Wymiary wózka to 69 cm długości, 45 cm szerokości i 110 cm wysokości (plastikowy element budki wystaję ponad rączkę).

Tapicerka nie śliska, przyjemna w dotyku, całkiem łatwa w czyszczeniu, co przy jasnym kolorze będzie niestety częste (no chyba, że wprowadzimy embargo na jedzenie w wózku). Całość dość miękka, przyjemna dla pasażera.




Bodka i siedzisko zrobione z tego samego tworzywa. Cały materiał w pełni demontowalny, do uprania w pralce.



Siedzisko dobrze wyprofilowane, wysunięte do przodu, dość wysoko osadzone – mojemu dziecku podoba się bardzo taka pozycja .




Głębokość siedziska 24 cm, szerokość wewnętrzna 29 cm.

Siedzisko montowane jest w dwóch kierunkach, wypinane w bardzo łatwy sposób poprzez naciśniecie jasnych guzików i uniesienie do góry. 



To chyba pierwsze siedzisko montowane w obu kierunkach, z którym nie musiałam się szarpać! Gdyby siedzisko nie było włożone odpowiednio i nie siedziało dobrze na stelażu, po bokach stelaża, w środku plastikowych kółek, będzie czerwona kropka. Jeśli siedzisko będzie włożone dobrze, pojawi się kropka zielona. Fajny patent!



Wysokość oparcia 56 cm, przy czym część jest schowana pod budką.
Oparcie rozkładane do pozycji leżącej, za pomącą klamerek wychodzących z budki. Dość nowatorskie rozwiązanie, pozwalające tylko na pion lub poziom.


 Mechanizm działa bez zarzutu, jednak przy każdorazowym wypinaniu miałam obawy czy się nie popsuje. W końcu to zwykła klamerka. Uniesienie oparcia i zapięcie klamerek z dzieckiem na pokładzie, o dziwo, nie jest trudne. 
Nie wiem jaka to magia, ale to działa! 



Całkowita powierzchnia do spania to 78 cm, co przy wypięciu śpiącemu dziecku pasów naramiennych, stwarza całkiem przyjemne warunku do drzemki (aczkolwiek brak podnóżka tapicerowanego może być niedogodnością). 



Pasy pięciopunktowe, z możliwością wpięcia na trzech poziomach. Całkowicie rozdzielane. Niestety pas krokowy jest odrobinę wredny i dziecko czasem na nim wisi.



Budka przeciętna. Sięga mniej więcej do połowy siedziska. Złożona z pięciu paneli różnej wielkości, ostatni panel w formie daszku chowanego pod spód. Na budce znajduje się odblaskowy pasek oraz suwak, pod którym jest siatka. Opcja siatkowa przydatna w upalne dni. Aby elementy budki lepiej się trzymały, można je spiąć zatrzaskiem. Cała budka odpinana od siedziska za pomocą suwaka.
 Budka niestety na tendencje do lekkiego opadania i nie trzymania napięcia. To nie ładnie z jej strony!





Na szczycie budki jest dziwny, okrągły plastikowy element. Jak mniemam, służy on do zabezpieczenia przed obtarciami w złożonym wózku.



Materiał z tyłu siedziska zawinięty jest na bokach, nic nie wisi, nie marszczy się. Tył siedziska wygląda bardzo estetycznie. Przy łączeniu z budka jest logowany napis Stokke, bardzo inteligentnie zrobiony z odblaskowego materiału.



Wózek zaopatrzony jest w dwa plastikowe podnóżki – jeden demontowalny, dwustronny. Drugi umieszczony na stałe, przy przednich kołach. Podnóżek ruchomy można ustawić w jednej pozycji, przy opcji dziecko przodem do świata oraz w dwóch pozycjach, gdy maluch jest twarzą do rodzica. Niestety ja nie mogę przeżyć braku podnóżka materiałowego, wychodzącego z siedziska.
Dla mnie to absolutny Must Have!

Chociaż mój pasażer podczas drzemki poradził sobie i z tym – girki miał zwyczajnie zgięte. U starszego dziecka nie byłoby już tak prosto…



 
Rączka jest gruba, piankowa i bardzo wygodna.  Regulowana w systemie przesuwnym na trzech poziomach -97cm, 100cm, 104cm. Świetna dla wysokich rodziców (dla mnie też, choć mam 167cm). Do regulacji służą małe, jasne przyciski a sama rama, mimo ślizgania się rączki, nie rysuje się!





 Kosz pod wózkiem jest ogromny 39 cm x 39 cm x 18 cm głębokości, siatkowy, z bardzo dobrym dostępem z każdej strony.






Koła, jak na tak duży wózek, są małe – 17cm. Piankowe, miękkie, dość ciche. Przednie koła bardzo zwrotne, oczywiście z możliwością blokady, wszystkie wypinane z prosty sposób. Na kołach najbardziej widać ślady użycia (nowszy model Scoot V2 ma już koła pompowane).




Hamulec na tylne koła, zintegrowany. Chodzi dość topornie ale to może przypadłość tego konkretnego egzemplarza. Naciśniecie do dołu blokuje wózek, uniesienie odblokowuje go.
Nad hamulcem, pomiędzy elementami ramy, znajdują się ukryte pod obudową amortyzatory. Są, ale amortyzacja jest dość umowna.




Na siedzisku można zamontować tackę, zostawiono po prawej stronie miejsce na nią. Goły otwór, który aż prosi się o zapełnienie. Może to jest sposób aby zmusić użytkownika do zakupów?



Składanie jest kilkuetapowe – najpierw kładziemy siedzisko na oparcie, a potem przesuwamy i naciskamy dźwignie, która ukazała się na środku ramy. Jednocześnie unosimy wózek do góry. Tworzy nam się paczka o wymiarach 79 cm długości x 38 cm głębokości x 54 cm szerokości. Złożyć możemy z siedziskiem zamontowanym w obu kierunkach.





Jak jeździ V1?

 Powiem szczerze, że nie do końca jestem w stanie powiedzieć, czy dobrze czy źle.

Wózek jest bardzo zwrotny, fajnie się nim manewruje, obraca się praktycznie w miejscu, wokół własnej osi. Jest jednak ciężki i trudno się go podbija. Chociaż na mniejsze nierówności wjeżdża całkiem płynnie, nie blokuje się i nie staje dęba w dziurach. Całością nie trzęsie nadmiernie na wybojach. 



Mnie prowadzi się go przyjemnie, chociaż lepiej nie wjeżdżać na krawężniki.

Wózek jest do miasta, na duże zakupy, ale nie koniecznie z opcją chowania ich i wózka do bagażnika a już na pewno, nie do wnoszenia wózka na ramieniu.

Zapewne polaryzuje on użytkowników – od miłości po nienawiść.




Krótkie zestawienie punktowe wybranych przeze mnie cech. 


  1. Jazda                         3/5
  2. Manewrowanie         3/5
  3. Podbijanie                 1/5
  4. Amortyzacja              1/5
  5. Budka                        2/5
  6. Tapicerka                  4/5
  7. Koła                           3/5
  8. Składanie                  4/5 
  9. Wygląd                      5/5